poniedziałek, 29 grudnia 2014

Instynkt podpowiada mi, że...



Przypadkowe słowa, z których powstało to krótkie opowiadanie będące moim mobilizatorem do pisania podyktowane przez Moją Narzeczoną to:




strach, krzyk, ucieczka, przeszłość, sumienie, podpowiedź, instynkt, zobaczyła, moment, kolorowe, wielkie, ulice, most, woda, rower, wiosna, zapach, podmuch, rodzice, dom, codzienność, chwila, impuls. 




Instynkt podpowiada mi, że trzeba uciekać. Wytężam wzrok, wytężam słuch, do mojego nosa dolatuje intensywny zapach. Znam go doskonale, choć rzadko mi towarzyszy, to strach wyczuwalny nie tylko węchem ale całym ciałem. Z oddali kolejny raz dobiega mnie przeraźliwy krzyk. Co robić? Biec w jego kierunku, czy może uciekać? Jeśli stchórzę to co kiedyś powie moje wrażliwe sumienie. Przez tę jedną chwilę teraźniejszość może nie zechcieć iść w przyszłość lecz ciągle będzie wracać do przeszłości. Moment zastanowienia, wiele myśli przewija się przez mą głowę. Lekki podmuch rozwiewa mi włosy, jego chłód mnie orzeźwia. Znów słyszę krzyk. Ile chwil minęło od poprzednich? Zapewne niewiele. Muszę działać. Krok za krokiem przybliżam się do miejsca, z którego według mnie słyszałem głos. Przedzieram się przez krzaki. W końcu wydostałem się na ulicę. Była opustoszała. Idąc nią przeszedłem most, pod nim spokojnie szumiała woda. Jeszcze chwila i dojdę do pobliskiego zielonego domu. Jestem już blisko, widzę oparty o ścianę rower, obok niego na trawie siedzi mała dziewczynka w kolorowej spódniczce. Na jej twarzyczce widać grymas bólu, jej wielkie brązowe oczy noszą ślady niedawnego płaczu. Nad nią klęczą dwie osoby, kobieta trzyma dziewczynkę za rękę, a mężczyzna bandażuje rozbite, krwawiące kolano. Jestem przekonany, że są to jej rodzice, gdyż powiedziała to mężczyzny tato, a kobieta ta jest do niej bardzo podobna. Kamień spadł mi z serca, stres i strach znikły w ciągu chwili. Widząc, że wszystko jest pod kontrolą, postanowiłem kontynuować swój spacer. Gdy zacząłem oddalać się od miejsca, które odwiedziłem tchnięty jakimś impulsem i chęcią udzielenia pomocy, odwróciłem się by jeszcze raz spojrzeć w kierunku dziewczynki. Tym razem mnie zobaczyła, nasze spojrzenia się skrzyżowały. Posłałem jej uśmiech, który sprawił, że z jej twarzyczki znikł grymas bólu, odpowiedziała mi tym samym. 

Pora wracać do domu, do mojej codzienności. Kilka tygodni temu nastała wiosna, więc czeka mnie jeszcze wiele pracy w ogrodzie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz