sobota, 3 listopada 2012

Krótkie zamyślenie po Zaduszkach...






Pierwszy i drugi listopada to swego rodzaju sylwester przemijania, gdyż zwłaszcza w te dni wspominamy i podsumowujemy czas od poprzednich świąt i dnia zadusznego, w naszych sercach i pamięci wspominamy zmarłych których już wśród żywych nie obejrzymy, a którzy jeszcze rok temu bądź w latach wcześniejszych wraz z nami odwiedzali cmentarze.

Dla wielu jest to smutny czas, czas rozdrapywania ciągle świeżych ran po tym jak śmierć zazwyczaj nagle, po ludzku za wcześnie amputowała bez znieczulenia od naszego życia czas naszych bliskich, znajomych. Wizyty na cmentarzu to często posypywanie ran solą, a mimo że ból rozłąki jest wielki zarazem towarzyszy im radość i podziękowanie za wspólnie przeżyty czas i nadzieja na nowe lepsze spotkanie w Życiu po tym ziemskim bycie.

Pamiętajmy o tych co odeszli, bo jeśli w jakikolwiek sposób porusza nas śmierć kogoś z rodziny, znajomego czy artysty, znaczy to że człowiek ten stanowił jakąś cząstkę nas, zatem by nie zapomnieć o tym z czego się wywodzimy, by nie utracić tej cząstki pamiętajmy, wspominajmy i módlmy się za nich.

Przemijamy, umieramy...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz